poniedziałek, 16 lutego 2015

Tag: włosowe pytania i odpowiedzi

Dawno temu, za lasami, za górami zostałam nominowana przez FairHairCare do zabawy - po raz drugi, za co jestem bardzo wdzięczna, niniejszym zabieram się więc wreszcie za odpowiedź na niniejszy tag!





1. Jaki jest Twój ulubiony produkt kuchenny, który wykorzystujesz na włosy? Chyba żółtko. To świetne źródło protein dla moich włosów i skalpu, i jeszcze nie zdarzyło mi się przeproteinowanie. Oprócz tego kocham też awokado.

2. Ile miesięcznie wydajesz na pielęgnację włosów? Nie tak znowu dużo... Kupuję dużo, ale ten koszt jest rozłożony na wiele miesięcy użytkowania. Moje szampony kosztują przeważnie ok. 10 zł za butelkę, odżywki tak samo, maski - do 20 zł, wcierki - domowe lub Jantar za 14 zł. Drogie oleje typu różany czy z pestek malin kupuję do twarzy i tylko sporadycznie dodaję do włosowych mieszanek. Koszt półproduktów też jest niewielki. W pielęgnację włosów nie wliczam produktów kuchennych lub takich, których jednocześnie używam do ciała. Więc ciężko mi powiedzieć, tym bardziej, że 1 szamponu czy maski używam przez więcej niż 1 miesiąc. Ale na pewno nie wyjdzie więcej niż powiedzmy 20-30 zł miesięcznie, max.

3. Jaka jest największa wada i zaleta twoich włosów? Zaleta: kolor. Wiele osób go chwali, często słyszę pytania: "To twój naturalny kolor?". Odpowiedź oczywiście brzmi: tak :) Dlatego mimo sroczej kobiecej ciekawości i chęci zmiany, te komplementy skutecznie mnie do tej pory powstrzymują przed farbowaniem. Nie mówiąc o obawie przed zniszczeniem włosów.
Wada: gęstość... Myślę, że byłabym o wiele szczęśliwsza, gdyby moje włosy były o wiele gęstsze. A tak to mimo wystarczającej długości wiele fryzur na mojej głowie wygląda po prostu biednie.

4. Co myślisz o pojęciu "włosomaniaczka"? Myślę, że to pojęcie wrzucające do jednego wora co najmniej 2 rodzaje dziewczyn: te, które znają się na włosach (swoich) i zwyczajnie prawidłowo o nie dbają, jak i te, których życie kręci się wokół włosów (swoich i innych) i które do przesady pozwalają kwestiom włosowym rządzić swoim życiem. Słowo "maniak/maniaczka" sugeruje, że dana osoba ma obsesję na jakimś punkcie, co jest prawdą w przypadku niektórych włosomaniaczek, ale, ale - nie należy mylić obsesji z zainteresowaniem... Mi osobiście to słowo kojarzy się raczej pozytywnie, ale gdybym była niewtajemniczona - wywoływałoby ono zdecydowanie nieprzyjemne uczucia. Często widzę też jak inne osoby używają tego terminu z przekąsem, a nawet pogardą i wtedy jest mi smutno. Jestem włosomaniaczką, ale jednocześnie interesuję się wieloma innymi rzeczami; nie wydaję fortuny na włosy i nie wtykam nosa w nieswoją pielęgnację, chyba że ktoś mnie o to poprosi. To w końcu tylko - i aż - włosy...

5. Jaki jest twój ulubiony sposób olejowania? Na sucho, na noc, bo tak najwygodniej. Czasem olejuję też na mokro, ale to kwestia przymusu (kiedy chcę nałożyć maskę lub olej na skalp - najpierw muszę umyć go szamponem). Dzisiaj naolejowałam na żel z siemienia lnianego, chyba będę tak robić częściej. Kiedy przeleję do butelki z atomizerem roztwór żelu aloesowego z wodą, będę olejowała na to.

6. Co robisz z włosami na noc? Najczęściej olejuję od ucha w dół, związuję w koka ślimaka za pomocą gumki invisibobble i umacniam spinką.

7. Opisz nam swój najbardziej nieudany włosowy eksperyment! Ojej... tylko 1? XD Pamiętam moją mieszankę wszystkiego - skrobia ziemnaczana, ocet jabłkowy, cynamon (dla rozjaśnienia), herbatka z rumianka, oleje, żółtko chyba też - wszystko to zmieszane z algową maską Bingo Spa. Efekt - przeciążenie, smętne przetłuszczone strąki od nasady aż po końce XD

8. Jak czeszesz się na co dzień i dlaczego? Najczęściej warkocz francuski, bo łapie wszystkie włosy i jest szybki i prosty. A jak nie to wariacje koków-ślimaków, np. z warkocza lub zwykły, ale podpięty wsuwkami, dzięki czemu wygląda w miarę elegancko. A czemu nie rozpuszczone? Po pierwsze, moje rozpuszczone włosy wyglądają dobrze tylko do paru godzin po myciu, potem jest oklap, przyklap i smętne strąki. Po drugie, przez wieloletnie noszenie rozpuszczonych włosów postrzępiłam sobie włosy po tej stronie, po której noszę torby i plecaki, nie mówiąc o wyrywaniu ich z głowy z tego samego powodu. Różnica między jedną a drugą stroną głowy jest pod tym względem naprawdę widoczna. Dlatego teraz ze względu na ochronę włosów, ale także komfort, zawsze staram się związać lub upiąć jakoś włosy. Jeśli już rozpuszczam włosy, to przeważnie zbieram włosy z przodu i spinam je z tyłu, o tak mniej więcej (tylko że moja wersja polega na związaniu tych dwóch kosmyków cienką gumeczką i zasłonięciu jej spinką-kokardką):


9. Jaki jest twój ulubiony kanał o włosach na YouTube? Nie znam żadnych. Czytam tylko blogi, filmiki mnie nie interesują.


10. Co w pielęgnacji włosów jest dla Ciebie najtrudniejsze? Ciężko powiedzieć... wszystko? Najbardziej chyba jednak podcinanie - chodzenie do fryzjerów to rosyjska ruletka, a samodzielnie też nie jest tak łatwo sobie poradzić, w dodatku mimo zabezpieczania i upinania już po miesiącu od podcięcia zaczynają pokazywać się białe kulki na końcówkach...


11. Jaki gadżet/sprzęt do pielęgnacji włosów chciałabyś mieć? Super wypasioną suszarkę jonizującą z nawiewem tak zimnym, że szczękają zęby! Mam zamiar sobie taką sprawić, więc jak ktoś ma namiary na jakiś sprzęcior dobrej jakości, to proszę się podzielić informacją :)



 I to tyle! Czeka na mnie jeszcze jeden tag od Lawendowych Piór, ale znowu trochę mi zajmie, zanim na niego odpowiem, a to dlatego, że nie chcę, aby na moim blogu pojawiły się dwa tagi pod rząd - byłoby trochę nudno :)

Nie nominuję nikogo w szczególności. Jeśli ktoś przeczytał i ma ochotę na te pytania odpowiedzieć na swoim blogu, niech czuje się nominowany ;)




poniedziałek, 9 lutego 2015

Charakterystyka moich włosów

Najczęściej piszę na tym blogu o włosach, a nigdzie nie napisałam wyczerpującej informacji na temat charakterystyki moich włosów. W końcu to ważne dla osób, które czytają moje włosowe wpisy i zastanawiają się, czy moje rady i metody poskutkują na ich własnych czuprynach.

1. DŁUGOŚĆ
Obecnie - nieco za łopatki (niestety nie podam dokładnych wymiarów, bo mierzenie włosów to przedsięwzięcie nie na moje nerwy. Poza tym dla mnie liczy się efekt na mnie, a nie obiektywna ilość centymetrów. Chodzi mi o to, że jestem wysoka i chcę mieć włosy do kości ogonowej, co wymaga ode mnie zapuszczenia o wiele większej ilości centymetrów niż od dziewczyny o wzroście na przykład 1,50 m.)


2. POROWATOŚĆ
Chyba najważniejszy punkt :)
Włosy u nasady, czyli pierwsze ok. 7 cm - średnioporowate, w kierunku niskoporowatych (chyba). To te nowe włosy, które wzrastają w miłości i w erze Dbania o Skalp (poprzednia era była erą Katowania Skalpu i Włosów Na Całej Długości) i na pewno są średnioporowate, a te najnowsze czasem przejawiają cechy porowatości średniej w kierunku niskiej (niestety w stu procentach niskoporowate nigdy nie będą, taka ich uroda). Wnioskuję to z tego, jak łatwo je przeciążyć, ale nie jest to takie znowu takie łatwe do ocenienia, bo moje włosy są również cienkie.

Włosy na długości - wysokoporowate w kierunku średnioporowatych.

Końcówki - wysokoporowate.

Mimo to moje wysokopory nie są typowymi przedstawicielami swojego gatunku, bo kochają olej kokosowy i wspaniale reagują na mieszanki olejowe pełne teoretycznie wysuszających ekstraktów roślinnych typu Sesa :)


3. SKŁONNOŚĆ DO FALOWANIA
Następne 3 punkty będą oparte na tym wpisie Henrietty, polecam się z nim zapoznać, bo przedstawiony w nim system klasyfikacji włosów jest bardzo ciekawy i przydatny, a jednocześnie rzadko spotykany na polskich blogach włosowych.

Typ 1B - proste, ale nie idealnie proste druty. Czasem potrafią się trochę sfalować, co wynika w większej części z cieniowania, ale nie łapią skrętu - po paru godzinach z mocnych fal czy loków nie zostaje nic lub prawie nic.
Oto ich maksymalny potencjał jeśli chodzi o falowanie po dużej dawce protein i nawilżenia:



Natomiast przeważnie wyglądają tak:



4. GRUBOŚĆ
Niska, czyli włosy cienkie, niestety. Chociaż tak naprawdę powiedziałabym, że są pomiędzy cienkimi a średnimi, ale to byłoby chyba dzielenie włosa na czworo ;)



5. OBJĘTOŚĆ

Średnie (6 cm). Wcześniej napisałam, że na pewno jest poniżej 5 cm, ale jednak przemogłam się i jakoś zmierzyłam objętość kucyka razem z grzywką i wyszło 6 cm. Niestety grzywka jest krótsza od reszty i nie wchodzi w normalne kucyki (czyli nie takie na czole tylko z tyłu :P), więc objętość mojego "normalnego" kucyka wynosi ok. 5 cm. Teraz jest i tak lepiej niż 2 lata temu, ale obawiam się, że potencjał moich włosów i skalpu w tym zakresie jest bardzo ograniczony i nigdy nie przekroczę 7 cm, ze względu na małą gęstość włosów (=ilość mieszków włosowych na głowie i ilość włosów wyrastających z pojedynczego mieszka) i cienkość pojedynczych włosów.


I na koniec - najlepsze zdjęcie moich kłaczków, jakie znalazłam na blogu :) Po masce z awokado masce Biovax (z tego wpisu):


I z aktualizacji włosowej:




Mam nadzieję, że ten wpis będzie przydatny w razie jakichkolwiek wątpliwości :) Może nawet ułatwi mi on znalezienie włosowej siostry?
WŁOSOWE SIOSTRY, zgłaszajcie się w komentarzach! :)


Zobacz również: