sobota, 15 listopada 2014

Jak bez żalu pozbyć się starych niepotrzebnych rzeczy? Złota zasada.



Przychodzi czasem taki czas w życiu każdej kobiety, ale i mężczyzny, kiedy szuflady komody nie chcą się domknąć od nadmiaru ubrań, a szafa w żaden sposób nie pomieści już ani jednego wieszaka więcej. Poranne kompletowanie stroju trwa wieki, bo trzeba przekopać się przez stertę ubrań, w których dawno już nie chodzimy.
Często nadmiar rzeczy obejmuje nie tylko ubrania, ale też np. firanki, zasłonki, obrusy, resztki materiału, buty itp., itd.

Co zrobić?

Odpowiedź brzmi oczywiście: wyrzucić stare niepotrzebne rzeczy! Tylko jak, skoro wszystko jest mi potrzebne? Przecież gdybym tego nie potrzebował/a, nie trzymał(a)bym tego w domu!


Złota zasada, którą należy się kierować przy tego typu porządkach zawiera się w jednym pytaniu:

Czy użyłaś/założyłaś tą rzecz w ciągu ostatniego roku?

Czyli innymi słowy, czy w ciągu 365 dni poprzedzających dzień dzisiejszy chociaż raz założyłaś/eś lub użyłaś/eś daną rzecz?

Jeśli odpowiedź brzmi nie - zadaj sobie dwa dodatkowe pytania: Czy ta rzecz ma dla mnie dużą wartość sentymentalną? Czy nie chodziłam/em w niej przypadkiem tylko dlatego, że zapomniałam/em o jej istnieniu? Czy jest to tzw. klasyczny strój ponadczasowy (proste dżinsy, prosta biała bluzka itp.) lub strój biznesowy?

Jeśli odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi nie - WYRZUĆ TO!



Nie jest to jednak tak łatwe, zawsze mamy jakieś "ale":

1. ALE kiedyś jeszcze schudnę i będę w tym chodzić! 
Ok, ale czy robisz coś w tym kierunku? Czy jesteś na diecie, chodzisz na siłownię czy zajęcia fitness, czy ćwiczysz w domu? Jeśli do tej pory nie zaczęłaś/eś nic robić, by schudnąć, to nie oszukujmy się - najprawdopodobniej nigdy już nie zaczniesz. Nie ma nic złego w byciu większym niż kiedyś, każdy kształt jest piękny, więc nie dołuj się. Czuj się dobrze w obecnych, większych o jeden rozmiar ubraniach, a ten malutki fatałaszek po prostu wyrzuć.
Poza tym, nawet jeśli ten wpis zmotywuję Cię do podjęcia pracy nad sobą i rzeczywiście zrzucisz parę kilogramów, to dany ciuszek może już być wtedy niemodny i w efekcie tak czy siak nie będziesz w nim chodzić.
Należy też dodać, że wiele osób katuje się, by zmieścić się w ubrania z czasów liceum, podczas gdy powrót do tamtych rozmiarów jest po prostu niemożliwy - nasze ciała wtedy jeszcze się kształtowały; dojrzewanie kończy się około 19. roku życia u kobiet i 21. roku życia u mężczyzn (cytuję tu podręczniki do biologii z moich czasów szkolnych, więc proszę nie krzyczeć). Obecnie nasze ciała mają większą masę mięśniową, większy procent tłuszczu, jesteśmy być może nieco wyżsi - nawet jak schudniemy nie wiadomo ile, nie wbijemy się w ciuchy z liceum. Są wyjątki, ale właśnie - to są wyjątki. Nie powinniśmy się nimi sugerować.




2. ALE kiedyś jeszcze znowu będzie modne! Przecież moda powraca, prawda?
Prawdą jest, że moda powraca. Jednak za każdym razem dane trendy powracają w innej, nowej postaci. Jest teraz (lub dopiero co przeminęła?) moda na koronki i koronkowe dodatki, ale koronkowe wdzianko twojej babci zamiast zachwytu może wywołać najwyżej politowanie. Teraz po prostu robi się to inaczej. To samo np. z kwiecistymi sukienkami w stylu retro - obowiązują teraz inne kroje niż kiedyś. Bardzo, bardzo rzadko zdarza się, żeby daną rzecz rzeczywiście można byłoby nosić, kiedy wróci moda na podobne ubrania. Poza tym nie mamy pewności, że dopóki tak się stanie, naszej bluzeczki nie zjedzą mole ;)
Poniżej porównanie dwóch sukienek w tym samym stylu: pierwsza z lat 60-tych, a druga z czasów obecnych.






3. ALE przerobię to na coś innego! Utnę rękawy, poszerzę, skrócę, dodam aplikacje i znów będę mogła/mógł chodzić!
A ile czasu ta rzecz czeka już na swoje drugie życie? Oczywiście rozumiem, że każdy może nie mieć czasu, a niektóre okresy w roku są cięższe niż inne, więc powiem tak: daj sobie 3 miesiące. Jeśli do tej pory nie oddasz tej rzeczy do krawcowej lub nie zaczniesz samodzielnie jej przerabiać, to znaczy, że raczej nigdy tak się już nie stanie, więc - wyrzuć to!


4. ALE będę w tym chodzić "po domu"!
A ile masz "rzeczy po domu"? Potrzebujesz tylko dwóch zestawów, żeby mieć w czym chodzić podczas gdy jeden zestaw jest w praniu. Sama byłam winna posiadania miliona t-shirtów do chodzenia po domu, ale obecnie doskonale radzę sobie z dwoma. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na pory roku, więc proponuję mieć 2 bluzki na ramiączka na lato, 2 t-shirty na jesień i wiosnę oraz 2 bluzki z długim rękawem na zimę, aczkolwiek ja w chłodne dni radzę sobie zakładając t-shirt i rozpinaną bluzę z kapturem (taką tylko po domu). Jeśli chodzi natomiast o dolną część garderoby: 2 pary szortów na lato i 2 pary dresów na pozostałe pory roku w zupełności wystarczą.
Resztę - wyrzuć!




5. ALE będzie na szmaty! Do mycia okien, podłogi itp.
To podrzyj to na szmaty TERAZ  i odłóż w miejsce, gdzie trzymasz środki czystościowe. Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić, bo Ci na przykład za szkoda, to znaczy, że nie jesteś na to gotowa/y i powinnaś się tego pozbyć.


6. ALE szkoda wyrzucić... To w gruncie rzeczy całkiem porządna rzecz...
Jest wiele serwisów, na których można sprzedać swoje używane rzeczy, nie tylko Allegro i ogłoszenia lokalne, ale też grupy na Facebooku i takie strony jak Vinted. A jeśli mamy w rodzinie lub wśród przyjaciół pasjonata szycia, przeróbek czy innych DIYs, możemy oddać niechcianą rzecz w jego ręce, a na pewno to doceni.
Są też inne osoby, które z chęcią przygarną twoje niechciane ubrania, obrusy, firanki itp. Możesz im pomóc zanosząc swoje rzeczy do najbliższego kościoła (a raczej do działającego przy prawie każdym kościele Caritasu), domu dziecka, Monaru, noclegowni dla bezdomnych, organizacji zapewniających pomoc humanitarną... Możliwości jest mnóstwo, a korzyści obopólne: obdarowana przez Ciebie osoba zyska coś porządnego do zarzucenia na grzbiet, a Ty - więcej miejsca w szafie, nie mówiąc o tym miłym, ciepłym uczuciu, które zawsze towarzyszy kiedy robimy dla kogoś coś dobrego.



Ta zasada bardzo pomogła mi przewietrzyć moją garderobę i przygotować miejsce na nowe ciuszki.
Szkoda, że nie mogę przetłumaczyć tego mojej babci... Narzeka na brak miejsca, ma mnóstwo obrusów, a w ciągu ostatnich lat kładzie tylko te białe, poza Bożym Narodzeniem i Wielkanocą stół stoi bez obrusu. Nie pozbędzie się pozostałych, bo jest święcie przekonana, że kiedyś będzie regularnie kładła kolorowe obrusy na stół. Tylko dlaczego teraz ich nie kładzie? I czy na pewno będzie w stanie zrobić to w przyszłości z powodów zdrowotnych? To samo tyczy się sterty firanek i zasłonek. Niestety, starsze osoby mają często tendencję do kolekcjonowania staroci, czego nie można im przetłumaczyć, bo z wiekiem obniżają się ich możliwości intelektualne spowodowane związanym z wiekiem upośledzeniem inteligencji płynnej, a więc ciężko jest im zmienić zdanie na jakiś temat. Dlatego też osoby starsze wychowane w rodzinach i środowiskach nietolerancyjnych prawdopodobnie nie staną się na starość tolerancyjne. Ale to tylko taka dygresja. My natomiast korzystajmy z pełnych możliwości rozumowania i przetłumaczmy sami sobie, że nie potrzebujemy 10 bluzek po domu czy 3 par wydartych spodni, w które kiedyś się jeszcze wbijemy! :)

4 komentarze:

  1. ja niczego nie wyrzucam chyba że się już mocno zniszczyło. miałam kiedyś taką kurtkę skóropodobną. żal było wywalić, ale jakoś kompletnie się w niej nie widziałam. więc wisiała w szafie, kurzyła się i zajmowała miejsce. i po jakichś 5 latach zapałałam do tej kurtki wielką sympatią i nosiłam ją w kółko aż się zniszczyła i byłam zmuszona ją wywalić.
    jak przytyłam i przez kilka lat nie mogłam schudnąć też nie wyrzucałam za małych ubrań. a później mi się jakoś schudło i znowu je noszę.
    i wiele takich przykładów z własnego życia mogłabym przytaczać, więc dla mnie pozbywanie się czegoś tylko dlatego że tego nie noszę czy nawet mi się nie podoba nie ma sensu. a nuż mi się kiedyś spodoba. a że leży w szafie nic mnie to nie kosztuje. poza miejscem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że udało Ci się wrócić do starych ubrań :) Jasne, że w twoim przypadku nie ma co pochopnie wyrzucać - mój artykuł jest skierowany głównie do osób, które mają problem z brakiem miejsca w szafie i chcą coś z tym zrobić, ale nie wiedzą jak się za to zabrać, więc jeśli Ty nie masz problemu ze składowaniem ubrań, to oczywiście nikt Cię nie zmusza do wyrzucania :)

      Usuń
  2. Świetny post:) Można by go było przełożyć też na inne bzdety, które nie wiadomo po co trzymamy w domu 'bo coś tam'. Moja babcia wręcz przeciwnie - przy każdych odwiedzinach wpiera rodzinie czajnik, buty, obrusy, zestaw garnków, zapasowego pilota do telewizora. Pozbywa się regularnie rzeczy twierdząc, że im jest starsza tym mniejszą ilość jest w stanie ogarnąć i woli mieć ich mniej, a przynajmniej pamiętać gdzie leżą:D
    Mam już spakowane od jakiegoś czasu 3 worki ciuchów, których za chiny ludowe już nie włożę, ale nie wiem co z tym zrobić. Na portalach raczej udało by mi się opchać może część, a zależy mi, by pozbyć się wszystkiego. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakiś second hand, który przygarnie hurtem moje ciuchy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, każdy zaaplikuje to do swojej własnej sytuacji, wyrzucać można różne rzeczy, nie tylko ubrania :)
      To gratuluję tak racjonalnej babci. Serio, samoświadomość godna pochwały w starszym wieku.
      Zawsze możesz spróbować opchnąć część, a resztę oddać do lumpeksu :) Tylko nie wiem jak to wygląda potem, w sensie ile i czy w ogóle second handy płacą za otrzymane ciuchy?... No i zawsze zostają zbiórki odzieży dla ludzi w potrzebie, sama wrzuciłam parę rzeczy do takich specjalnych kontenerów :)

      Usuń

Zobacz również: