piątek, 5 czerwca 2015

Aktualizacja + błąd w pielęgnacji (niedobór protein)

Hej, hej, hej!

Zacznijmy może od błędu w pielęgnacji. Zawsze lubowałam się w odżywkach keratynowych, np. Gliss Kur lub teraz Nivea Long Repair. Myję włosy codziennie, więc codziennie dostarczałam włosom protein (w postaci keratyny). W weekend zawsze była maska nawilżająca oraz maska proteinowa (ostatnio moja rozświetlająca maska "wszystko w jednym"). I wszystko było okej. Natomiast przez ostatnie kilka tygodni, może miesiąc, zastąpiłam keratynową odżywkę odżywką Garnier Ultra Doux Żurawina + Olejek Arganowy, która protein nie zawiera. Poza tym używałam Nivea Long Repair mniej więcej raz w tygodniu, a weekendowe maski pozostały bez zmian. Byłam dosyć zadowolona z efektów, aż do momentu kiedy podczas rozczesywania pojedyncze włosy zaczęły rozciągać mi się na palcach i grzebieniu! Typowy objaw niedoboru protein. Dodatkowo pojedyncze włosy zrobiły się bardzo cieniutkie, bo nie miały wystarczająco protein, by je wypełnić. No i jak już wspomniałam, można było je rozciągać jak gumę, z tym, że już oczywiście nie powracały do swojej pierwotnej formy po takim rozciągnięciu.

Diagnoza: niedobór protein!

Od razu wcieliłam w życie plan naprawczy:
- płynny jedwab Biosilk po myciu
- keratynowa odżywka Nivea Long Repair
- maska Crema al Latte
- maska z żółtka jajka zmieszanego z maską Crema al Latte (zawierającą proteiny mleczne)
- niebieska maska do laminowania Marion (z rozmaitymi proteinami)
- pomocniczo: odżywka w sprayu Biovax dla włosów blond - zawiera m.in. kolagen

Oczywiście - poza pierwszym tygodniem "terapii" - nie stosowałam tego wszystkiego na raz, bo nie chciałam wpaść z jednej skrajności w drugą i przeproteinować włosów. Czyli jeśli np. użyłam maski z proteinami mlecznymi i żółtkiem, nie nakładałam już płynnego jedwabiu.
Jeśli chodzi o zabieg laminowania Marion, to właśnie zmyłam go z włosów. Miałam tylko 1 saszetkę. Wymieniłam go, bo traktuję go jako część planu naprawczego, ale nie używam go jakoś często - raptem raz, dzisiaj.

Wniosek: moje włosy kochają proteiny. KOCHAJĄ i nie mogą bez nich żyć. Proteiny 2 razy w tygodniu to widocznie za mało. Trochę szkoda, bo oznacza to, że albo muszę prawie całkowicie zrezygnować z nieproteinowych odżywek, albo muszę dodawać do nich półprodukty typu keratyna, jedwab, kolagen itp.


I druga część posta: aktualizacja! 
To zdjęcie z wczoraj. Tu już po niecałych 2 tygodniach "planu naprawczego". Pielęgnacja: nocne olejowanie na sucho olejkiem Babydream fur Mama, rano mycie szamponem Thicker Fuller Hair (recenzja... kiedyś będzie!), odżywka Nivea Long Repair na całą długość, odżywka kofeinowa Thicker Fuller Hair na skórę głowy - na 3 minuty, bez spłukiwania: jedwab Biosilk i serum GlissKur Ultimate Color na końcówki. Taka ilość produktów bez spłukiwania trochę przeciążyła włosy na końcach:




(ależ ja jestem skinny fat :< )


Oczywiście nie chodziłam cały czas w rozpuszczonych włosach, bo szlag by mnie trafił (nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię wyrywania sobie włosów za każdym razem, gdy zakładam torbę na ramię), tylko w takim super prostym koczku-ślimaczku podpiętym spinkami. Może nie wygląda super profesjonalnie, ale kogo to obchodzi? Wygoda podczas dnia wolnego powinna stać na pierwszym miejscu! :) Normalnie można podpiąć takiego koczka wsuwkami, tylko jest to trochę trudniejsze i bardziej czasochłonne dla takiej ciamajdy jak ja.



Sesja zbliża się wielkimi krokami, ale nieszczęśnicy tacy jak ja mają więcej zaliczeń w ostatnich 2 tygodniach przed sesją, niż w jej trakcie.

Czy zobaczę się z którąś z Was na Orange Warsaw Festival? :D


7 komentarzy:

  1. Moje włosy też lubią proteiny, włoski ładnie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dzisiaj uzupełniłam niedobór protein i odżywka Nivea poszła w ruch:-) jest niezastąpiona:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię wyrywania sobie włosów za każdym razem, gdy zakładam torbę na ramię" - ja nie wyrywam, ale przyciskam i też tego nie lubię :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Również mam problem z wyrywaniem i przyciskaniem włosów torebką. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że udało CI się zlokalizować przyczynę problemu - to najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń

Zobacz również: