niedziela, 23 listopada 2014

Niedziela dla włosów VI - awokado i mąka

Dawno nie chwaliłam się moimi niedzielami włosowymi, ale też nie bardzo było czym. Wiele moich weekendów wyglądało tak jak poprzednia NDW - jajko, olej, maska... Nic ciekawego. Za to dzisiaj ociupinę zaszalałam. :)




Dziś w roli głównej wystąpiły:

  • 1/4 awokado
  • łyżeczka mąki ziemniaczanej (jeśli pierwsze skojarzenie po zobaczeniu zdjęcia było inne - IDŹ NA ODWYK! :D)
  • 2 czubate łyżeczki maski Biovax intensywnie regenerującej do włosów suchych i zniszczonych
  • parę kropel nafty kosmetycznej z dodatkiem wit. A i E.

Awokado (lub jak mówi moja babcia - adwokato) rozciapciałam widelcem na gęstą papkę, którą wymieszałam ze skrobią, a następnie z maską i naftą. Powstała taka przyjemna, ufoludkowa masa:


Wygląda trochę jak guacamole, ale zdecydowanie nie polecam próbować:D


Jeśli chodzi o to co zrobiłam z włosami:
  • naolejowałam je na noc olejem kokosowym (od uszu w dół)
  • następnego dnia umyłam szamponem z slseskami Joanna Rzepa - dzięki temu, że końcówki były wcześniej naolejowane, nie uległy wysuszeniu przez mocne detergenty zawarte w tym szamponie
  • nałożyłam na odciśnięte z wody włosy zieloną maskę z awokado i trzymałam pod czepkiem foliowym i ręcznikiem przez ok. 40 minut
  • spłukałam pobieżnie maskę wodą, a następnie płukanką ze skrzypu
  • pozostawiłam włosy do naturalnego wyschnięcia.

Teraz widzę na innych blogach, że większość osób zmywa awokado szamponem... Hmm. Gdy rozczesałam włosy na mokro, były takie jakieś sztywne i nieco posklejane, ale gdy wyschły zrobiły się na szczęście bardzo mięciutkie.

Oczywiście kiedy włosy całkowicie już wyschły, zrobiło się ciemno i nie było mowy o zrobieniu zdjęcia w świetle dziennym. Zamieszczam więc zdjęcia w sztucznym świetle z łazienki, ale ostrzegam, że są one zafałszowane. Nie wiem czemu ale szczególnie światło z tej łazienki sprawia, że moje włosy wyglądają na o wiele bardziej błyszczące niż w rzeczywistości. W świetle naturalnym były po tej masce o wiele bardziej matowe.




Ciuchy po domu ;)




Efekty, czyli moje włosy po tej kuracji są:
nawilżone,
+ dociążone, ale nieprzeciążone - CUD!
miękkie,
+ mięsiste,
- ALE niestety wcale nie błyszczące,
- nieco się strąkują.

Myślę, że aby rozwiązać dwa powyższe problemy, wystarczyłoby umyć włosy delikatnym szamponem i nałożyć potem odżywkę, np. Nivea Long Repair (lub w ogóle pominąć mycie szamponem i od razu przejść do odżywki). Wtedy włosy powinny nabrać blasku i przestać zbijać się w strąki.


Awokado świetnie sprawdza się również jako maseczka do twarzy, dekoltu i pleców. W połączeniu z jogurtem i paroma kroplami soku z cytryny doskonale nawilża i nawet chyba rozjaśnia i wyrównuje koloryt, bo taki efekt na sobie zaobserwowałam, gdy jej kiedyś użyłam :) Dziś wieczorem planuję znów jej użyć, już nie mogę się doczekać :)

To dobry sposób na "pozbycie się" przejrzałego awokado, jeśli nie jesteśmy zbyt wielkimi fankami jego smaku (ja jem przez rozum, ale tylko cienkie plasterki lub wymieszany z tuńczykiem lub łososiem z puszki).

Próbowałyście? Lubicie adwokato na włosach? :)



2 komentarze:

  1. Muszę wrócić do masek z dodatkiem mąki bo fajnie u mnie eliminowały puch. Dawno już takiej mieszanki nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś robiłam maskę z awokado, ale nie zachwyciły mnie efekty, a mąkę lubię dodawać do masek bo fajnie wygładzają włosy: )

    OdpowiedzUsuń

Zobacz również: