Jest to drugie (i ostatnie!) z serii radykalnych podcięć końcówek, o pierwszym (samodzielnym) pisałam tu. Widać, że wtedy włosy mimo podcięcia 5 cm były dłuższe niż teraz:
Kwiecień:
Lipiec:
Uwaga numer 1: na górze włosów jest odgniecenie od gumki. Dokładnie to od oryginalnej Invisibobble, która "nie pozostawia odgnieceń"... A tak na usprawiedliwienie to tutaj dopiero co rozpuściłam włosy z kucyka, wyczesałam Tangle Teezerem i od razu stanęłam do zdjęcia. Gdybym poczekała z godzinę, po odgnieceniach nie byłoby śladu - takie już są te moje włosy: proste. Z jednej strony fajnie, bo tafla, ale z drugiej - nie dla mnie loki i fale! :( No i moja tafla jest taflą tylko przez krótki czas - szybko się strąkuje właściwie niezależnie od stosowanej pielęgnacji. Muszę jeszcze popracować nad poprawą kondycji włosów na długości. Moja krucjata jeszcze się nie skończyła.
Uwaga numer dwa: kształt to litera U, naprawdę. Jak widać, końcówki się trochę wywijają we wszystkie strony, sprawiając wrażenie, że włosy są ścięte w trójkąt, albo - ładniej mówiąc - literę V, co nie jest do końca prawdą.
Włosy może są i mocno krótsze, ale w o ile lepszym stanie! :) Zaczęłam się w ogóle czesać szczotką Tangle Teezer. Nie kupowałam jej przez długi czas, bo nie odczuwałam takiej potrzeby, ale kiedy pojawiła się w Rossmanie, wylądowała w moim koszyku. I powiem tak: jest super, ale trzeba uważać, żeby się nie zachłysnąć i nie zniszczyć sobie włosów. Ostre traktowanie bardzo poplątanych włosów, nawet szczotką Tangle Teezer, powoduje ich łamanie (przekonałam się na sobie :c).
A na koniec pokażę Wam co na moim tarasie :) Jak widać nie trzeba mieć ogrodu, by w środku miasta hodować to i owo :)
Zaczęło się od tego, że chciałam po prostu podlać chwasta, który zasiał się w tej doniczce, a skończyło na tym, że równie dobrze można wsadzić dymki i coś z tego mieć. Dymka nie potrzebuje wiele do szczęścia, nawet w kubeczku z wodą wyrośnie z niej szczypiorek.
Poziomki! W przeciwieństwie do truskawek, pomidorów i innych rzeczy, które próbowałyśmy hodować na tarasie, one nigdy nas nie zawodzą, a smakują obłędnie :) Dużo tego nie ma, ale smak można złapać. ;)
Po miesiącach brutalnego wykorzystywania dymek dla ich szczypiorku, nadszedł czas i na nie. Trochę urosły od czasu wsadzenia ich w ziemię, ale niewiele. Ładniej nazywa się to "zielona cebulka" i ma łagodniejszy smak od zwykłej cebuli.
A co u Was? Jak idą Wasze plany włosowe? :)
Piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, każdy naturalny jest piękny :)
UsuńNajwazniejsze, ze wlosy sa zdrowe :) utracone centymetry szybko powroca! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko odrosną, bo ostatnio coś słabo z przyrostem :(
UsuńTeż ostatnio zostawiłam u fryzjera sporo centymetrów, ale nigdy jeszcze nie byłam tak zadowolona z ich stanu :)
OdpowiedzUsuńWyglądają naprawdę dobrze po cięciu ;)
OdpowiedzUsuńCięcie wyszło im na plus. :)
OdpowiedzUsuń