niedziela, 8 czerwca 2014

Niedziela dla włosów - i dla siebie

Uff, wreszcie sesja! Nie, nie zwariowałam :) Dwa tygodnie przed początkiem sesji to był u mnie istny młyn, sajgon i co tam jeszcze - pisanie prac naukowych na łeb na szyję (brzmi dumnie, ale to tylko 12 stron razem ze stroną tytułową, bibliografią itd., a grupa uczestników badania wynosiła jedynie 29 osób... co nie zmienia faktu, że to była moja pierwsza praca badawcza, więc trochę zajęło mi, żeby wszystko rozkminić), uczenie się na 2 zaliczenia przedmiotów dziennie ("zaliczenie" = "egzamin, tylko nie w sesji, więc powiemy, że to zaliczenie, ale będzie śmiesznie"), a na podsumowanie tygodnia wizyta w ambasadzie. Na szczęście już wiem, że niektóre rzeczy poszły dobrze, w tym wizyta w ambasadzie, w związku z czym w te wakacje będę z radością umierała z przegrzania w gorącym jak patelnia Teksasie, jupiiiii! <3
A z nadejścia sesji bardzo się cieszę, bo mam w niej tylko 1 egzamin, i to dopiero za półtora tygodnia, można się wreszcie zrelaksować :) A no i jeszcze jedna praca, ale tym razem prostsza i bardziej przyjemna, bo typowo humanistyczna: socjologia + filmy + historia, o tak.

Wracając do niedzieli dla włosów i siebie. Dlaczego dodałam to "dla siebie"? Ano, od 3 dni boli mnie głowa, praktycznie non stop, bo nawet jak biorę tabletki, to ten ból tylko się zmniejsza, a nigdy tak naprawdę nie ustaje. Dziś rano wręcz obudził mnie ból głowy i przestraszyłam się troszkę. A że ostatnio nie odżywiałam się tak zdrowo, jak byłoby to zalecane, postanowiłam zrobić sobie dzień mini-detoksu, bo a nuż to z tego wynika mój ból głowy? Nawet jeśli nie, to nie zaszkodzi zrobić sobie jeden taki dzień.



Mój plan dnia:

  1. Śniadanie: ogromny kubek zielonej herbaty (pojemność ok. 0,5 l), wafel ryżowy Sonko, owsianka na mleku (tylko ze szczyptą soli, moje kubki smakowe cierpią, bo są przyzwyczajone do owsianki na słodko :c )
  2. WŁOSOMANIA: niedziela dla JASNYCH włosów :) 
  • Umyłam głowę mieszanką szamponów z SLS z... sodą kuchenną. Dodanie do szamponu sody pozwala na usunięcie nadbudowanych substancji na włosach szybciej i efektywniej niż zwykły "zdzierak" z SLS/SLES, ale oczywiście jednocześnie bardziej wysusza i matowi włosy - zdecydowanie nie jest to rozwiązanie dla wszystkich, a jeśli już ktoś się na to zdecyduje, to raz w tygodniu maksymalnie! A najlepiej to jeszcze rzadziej. 
  • Następnie zrobiłam sobie domową pastę rozjaśniającą z cynamonu (2 łyżeczki), 1/4 szklanki naparu z rumianku z łyżeczką miodu, soku z grubego plastra cytryny, plus trochę glutka z siemienia lnianego dla poślizgu i ochrony oraz odżywka Joanna Naturia Miód i Cytryna również dla tegoż celu, a także, by za bardzo nie zmasakrować sobie włosów. Taką mieszankę nałożyłam na mokre, odciśnięte z wody włosy, ale aplikacja sprawiła mi nieco problemów, bo mimo siemienia i odżywki konsystencja mieszanki była bardzo, taka, no, tępa (bez obrazy, mieszanko) przez ten cynamon. Nałożyłam więc tak równomiernie jak byłam w stanie i potrzymałam na włosach przez ok. 20 minut (dłużej się nie odważyłam, przynajmniej na początek). O ile nie macie większej wprawy w nakładaniu specyfików na włosy niż ja, Wasza wanna będzie wyglądała o tak:
Na szczęście łatwo się spłukuje, i radzę to zrobić w miarę szybko, inaczej domownicy mogą zacząć Was podejrzewać o różne dziwne rzeczy ;)
  • Spłukałam ciepłą wodą (spłukiwało się prawie jak szamponetka, czyli dłuuugo), nałożyłam trochę odżywki Timotei Róża z Jerycha Lśniący Blask (z olejem sezamowym), odcisnęłam nadmiar wody i nałożyłam mieszankę oleju z pestek winogron i oliwy z oliwek na długość, a na skalp i włosy u nasady olejek Green Pharmacy Łopian i Skrzyp Polny. Związałam w kok, potrzymałam ok. 45 minut i zmyłam odżywką: najpierw Joanna Naturia Miód i Cytryna, a potem jeszcze balsamem zielone jabłuszko do włosów normalnych i przetłuszczających się od Alberto. Oleje rzeczywiście się domyły, ale to zasługa głównie zielonego Alberto - naprawdę dobrze myje :)
  • Po odciśnięciu z wody nałożyłam serum do zniszczonych/suchych końcówek Joanna Argan Oil - wyśmienicie ułatwia rozczesywanie i jest dosyć wydajne, kosztując przy tym naprawdę niewiele, jak na Joannę przystało. Spryskałam skalp i włosy u nasady Eliksirem wzmacniającym przeciw wypadaniu Green Pharmacy.
  • Dałam włosom wyschnąć naturalnie. Zajęło to więcej niż np. wczoraj, mimo że dziś jest jeszcze cieplej, więc winą za taki stan rzeczy obarczam wysuszenie włosów - włosy zniszczone i przesuszone schną dłużej niż zadbane i nawilżone. Po wyschnięciu efekt jest taki:
Efekt rozjaśnienia, jakkolwiek delikatny, jest. Co ciekawe, rozjaśnienie nie poszło w stronę blondu (jak np. po rumianku), tylko jakby jaśniejszego brązu. Oprócz tego włosy zyskały trochę cieplejszy odcień, podczas gdy po rumianku moje włosy mają raczej chłodny, nawet żółtawy odcień. Różnicę w temperaturze brązu widać na tle mojej brązowej koszulki, która jest zdecydowanie zimnym brązem. Ale poczekajmy, może to tylko pozostałości cynamonu nadają im taki odcień, a po następnym myciu wszystko wróci do swojej chłodnej normy?

3. W międzyczasie: popijanie wody z plasterkiem cytryny i imbirem, a później to samo tylko że ze świeżymi truskawkami :)

4. Przekąski: świeże truskawki, sałatka z truskawek i jabłka, samo jabłko, brzoskwinie "ufo", nasiona słonecznika i pestki dyni.

5. Obiad: wafle ryżowe Sonko (smuteczek :c)

6. Kolacja: ryż pełnoziarnisty na mleku, bez cukru, ale z odrobiną soli.

Oraz - inhalacje Inhalolem, żeby odetkać zatoki i przyspieszyć odkrztuszanie wydzieliny (trochę pokasłuję). Jest to olejek do inhalacji parowych, mieszanka olejku sosnowego, tymiankowego, miętowego i w największym stężeniu: terpentynowego. Wystarczy szklanka gorącej wody i dobre chęci. Polecam, pomaga w przeziębieniu i grypie lepiej niż niejeden syrop wykrztuśny. W dodatku to sama natura, a ostre opary pomagają wytępić wszelkie ślady wrogiego życia w gardle :) Kosztuje ok. 10 zł, do kupienia w praktycznie każdej aptece.


Rączki brudne od truskawek.

Dzień jeszcze się nie skończył, ale ból głowy prawie odszedł. No właśnie, prawie, niestety. Mam nadzieję, że to jednak już ostatni dzień. Mam też nadzieję, że wytrzymam na tej mojej diecie do wieczora i nie skuszę się na żadne ciasto czy mięso albo chleb...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również: