niedziela, 17 sierpnia 2014

Zmiana składów odżywki Aussie?



Ulubioną odżywką mojego ukochanego jest australijska Aussie 3 Minute Miracle Moist, która działa na jego włosy tak dobrze, że używa jej tylko sporadycznie - efekty (i zapach) utrzymują się całkiem długo jak na odżywkę. Poza tym jest dosyć droga, co również jest powodem do oszczędzania na specjalne okazje. Ponieważ zawartość opakowania zbliżała się do końca, wybraliśmy się do sklepu po nowy zapas. Jak widać na zdjęciu powyżej, zmienił się wygląd (po lewej stare, po prawej nowe). Jednak po przeczytaniu składów w domu okazało się, że zmian było więcej...


Skład starej wersji wygląda cudownie:

Water, Stearyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Dimethicone, Ecklonia Radiata Extract (wyciąg z alg australijskich), Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu), Simmondsia Chinesis (jojoba) seed oil, Glutamic Acid, Fragrance/Parfum, Benzyl Alcohol, EDTA, Methylchloroisothiazolinone, Methylizothiazolinone.

Czyli woda, emolienty, kondycjoner, emulgator, lekki silikon (niekoniecznie w tej kolejności) na wstępie, za nimi mnóstwo dobroci, które w największej mierze przyczyniają się do cudownego działania odżywki, a także jej wysokiej ceny, czyli dobroczynne wyciągi i oleje (zaznaczone na zielono). Potem mamy aminokwas i zapach, czyli zaznaczony na czerwono Fragrance/Parfum. Dlaczego na czerwono? A no dlatego, że składy kosmetyków rządzą się takim prawem, że składniki występują w kolejności według najwyższego stężenia/ilości. W tej wersji odżywki widać, że naturalne wyciągi oraz oczywiście substancje zaznaczone na niebiesko występują w dużej ilości. Zapach jest taką jakby czerwoną granicą, bo jeśli coś jest w składzie po zapachu, to znaczy, że są to śladowe ilości, które nijak nam nie pomogą. Zwykle po zapachu występują głównie konserwanty. Albo wątpliwej jakości olej arganowy w podejrzanie tanich kosmetykach, które chwalą się jego zawartością :P

Tak więc tu wszystko wygląda dobrze. Teraz spójrzmy na skład z nowego opakowania...



Różni się on od starego jednym ważnym szczegółem:

Water, Stearyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, DimethiconeFragrance/ParfumAloe Barbadensis Leaf Extract (wyciąg z liści aloesu), Simmondsia Chinesis (jojoba) seed oil, Ecklonia Radiata Extract (wyciąg z alg australijskich), Benzyl Alcohol, EDTA, Methylchloroisothiazolinone, Methylizothiazolinone, Glutamic Acid. 

Widzicie gdzie jest zapach? Przed tym, co najważniejsze! Czerwona granica została przesunięta praktycznie na sam początek, tuż po silikonach, emulgatorach i chemicznych kondycjonerach. Poza tym kwas glutaminowy - aminokwas - został przesunięty na samiusieńki koniec. Oprócz tego jeszcze stężenie ekstraktów wydaje się inne: wcześniej pierwszym z ekstraktów był wyciąg z alg, teraz jest on ostatni. Sok z liści aloesu zmienił się w wyciąg.

Czyżby Australijczycy podstępnie zmienili recepturę, by zaoszczędzić na drogich składnikach i zarobić jeszcze więcej pieniędzy? (cena pozostaje taka sama).
I tak i nie.
Z jednej strony może tylko stężenie mieszanki zapachowej wzrosło tak bardzo, że zwyczajnie wyprzedziło wszystko inne? Nie da się zaprzeczyć, że nowa wersja jest o wiele bardziej aromatyczna. Mój luby po jej użyciu pachnie jak mała perfumeria. Nie zauważył on natomiast żadnej znaczącej różnicy w działaniu między starą a nową wersją, no ale nie oszukujmy się, to przecież facet... (Być może różni się od innych typowych facetów w tym, że używa odżywek do włosów, ale ich dobór jest raczej przypadkowy. Nie usłyszę od niego elaboratów na temat różnicy w dociążeniu, nawilżeniu, skręcie itd.) Ja zorientowałam się, że użył tej odżywki właśnie z powodu zapachu, wyczuwalnym już z odległości pół metra ;) ale nie zauważyłam radykalnej różnicy w wyglądzie włosów. Może tylko trochę lepszy skręt. Ale włosy na czubku głowy są nadal spuszone, chociaż odrobinę mniej niż przedtem.

Z drugiej strony rzeczywiście nie da się zaprzeczyć prawom rządzącym zamieszczaniem składów na opakowaniach i temu, że zapachy czy barwniki zawsze występują w bardzo niewielkich stężeniach i to, co pojawia się za nimi, ma stężenie jeszcze niższe, wręcz śladowe. Nawet jeśli w nowej wersji rzeczywiście jest więcej zapachu niż w starej, to nie może go być aż tyle, by było możliwe utrzymanie takich samych stężeń wyciągów roślinnych mimo tego, że są one PO ZAPACHU. Więc moim zdaniem skład uległ zmianie: obniżone zostały stężenia dobroczynnych składników. Nie wiadomo tylko jak bardzo.

Wcześniej kupno tej odżywki było opłacalne, a teraz - nie wiadomo. Bo jeśli rzeczywiście mam płacić dwadzieścia ileś złotych za przeciętną odżywkę z fikcyjnymi ekstraktami nawilżającymi, to mogę równie dobrze kupić coś tańszego, z takim samym początkiem (tym na niebiesko).

Konkluzja: zawsze sprawdzać skład! A najlepiej to do celów nawilżenia kupować po prostu maski, z bogatszym składem, ewentualnie dokupić sobie glicerynę czy butelkę soku z aloesu i dodawać do masek i odżywek.

Wszystko co dobre musi kiedyś się skończyć... :( Aussie, Garnier Ultra Doux Avocado i Karite (dodano wysuszający Isopropyl Alcohol), Jantar (radykalnie odmienna formuła)... Jeśli znacie jakieś inne produkty, których składy zostały cichaczem zmienione, dajcie znać! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również: