Dziś krótki acz treściwy post o naturalnym sposobie na rozjaśnienie włosów za pomocą
płukanki rumiankowej.
Poniżej przedstawiam tuzin faktów o tej metodzie:
1. Jest to dobry sposób na zachowanie własnego odcienia przy intensywnym stosowaniu oleju rycynowego czy niektórych płukanek (np. z kory dębu) itd. przyciemniających włosy. Jeśli stosujemy rycynę tylko na skalp, przyciemni nam on włosy u nasady, przez co możemy uzyskać efekt odrostów. Przy bardziej rozległym stosowaniu przyciemni nam się nieco cała nasza fryzura. Oczywiście nie znaczy to, że po 3 miesiącach nasz, powiedzmy, blond stanie się nagle kruczą czernią, ale nawet niewielkie ściemnienie koloru nie każdemu może odpowiadać.
2. Rumianek to nie utleniacz - nie pozwoli na uzyskanie koloru platyny na włosach, tak więc na takie cuda nie ma co liczyć ;) Nadaje się przede wszystkim do włosów jasnych, tj. od jasnego brązu po blond. Potrafi je rozjaśnić, nadać blasku i ożywić. Natomiast nie ma co spodziewać się jakiejkolwiek różnicy na włosach bardzo ciemnych, aczkolwiek nikomu nie zaszkodzi spróbować.
Na usprawiedliwienie i gwoli wyjaśnienia: kosmyk moich włosów w kosmyku włosów mojego mena. Jego włosy nie są nawet czarne, tylko ciemnobrązowe, a różnica spora, czyż nie? :) Niektórzy nawet twierdzą, że moje włosy to ciemny blond, ale to akurat przesada. O nie, właśnie coś zauważyłam... zdjęcie takie niewyraźne, a i tak widać moje zniszczone końcówki! To z czasów, zanim zaczęłam robić różne cuda z moimi włosami... czyli z września 2013.
3. Rumianek można kupić w formie herbatki ziołowej, jak również sypkiej. Osobiście preferuję suszony koszyczek rumianku "luzem", czyli tak jak to widać na zdjęciach, bo wtedy jest po prostu w takiej formie, jak natura chciała :P Oczywiście wtedy trzeba liczyć się z koniecznością żmudnego przecedzania naparu.
4. Jedno opakowanie rumianku (w jakiejkolwiek formie) kosztuje ok. 4 zł. Btw nie kupujcie w SuperPharmie - sprzedają tam herbatki ziołowe Herbapolu (30 saszetek) po 5.50 zł i jeszcze mówią, że promocja... Osobiście kupuję na doz.pl i odbieram w najbliższej aptece, bo na jedno wychodzi, a cena o wiele niższa niż w stacjonarnych aptekach i drogeriach. Różnica 1.50 zł to może nie majątek, ale przy zakupie kilku sztuk ta kwota rośnie. Poza tym SuperPharm wcale nie jest ani tani, ani dobry, i ahhhhh jak ja nie cierpię smerfów!
5. Rumianku nie należy gotować, tylko zalać wrzątkiem i parzyć pod przykryciem. Nie powiem ile minut, bo to nie ma większego znaczenia z tego tytułu, iż i tak trzeba czekać, aż wywar ostygnie do takiej temperatury, w której można wylać go na głowę ;) Więc wszystko parzy się ok. 15-30 minut, w zależności od ilości.
6. Rumianek można połączyć z innymi ziołami/składnikami o podobnym lub całkowicie innym działaniu, by stworzyć unikalne płukanki dobrane do własnych potrzeb. Dobrym pomysłem jest np. skrzyp, który również ma właściwości delikatnie rozjaśniające, a oprócz tego i wzmacniające włosy (aczkolwiek w tym celu trochę lepiej sprawdza się od wewnątrz), lub sok z cytryny, który dodatkowo odświeży włosy.
7. Rumianek ma właściwości kojące, potrafi podleczyć stany zapalne, więc działa dobroczynnie na skórę głowy.
8. Może wysuszyć końcówki (i nie tylko) włosów suchych, zniszczonych i wysokoporowatych, więc należy o nie zadbać oddzielnie. Ostatnim razem aby nie przesuszać nadmiernie włosów, użyłam rumianku do spłukania odżywki, a potem jeszcze nałożyłam odżywkę bez spłukiwania.
9. Jedna torebka herbatki rumiankowej jest przeznaczona na 1 średniej wielkości kubek, więc do płukanki trzeba zużyć mniej więcej 2 torebek. Jeśli chodzi o postać sypką, to przeważnie biorę w garść, ot tak na wyczucie ;)
10. Jak w przypadku każdej płukanki, po rumianku nie płuczemy włosów już wodą.
11. Zaparzone zioło powinno się zużyć w ciągu maksymalnie 12 godzin, inaczej zaczyna tracić swoje cenne właściwości.
12. Płukanki należy używać kilka razy w tygodniu, lub po każdym myciu - zależy jak często myjesz włosy. Ze względu na ryzyko przesuszenia zalecałabym stosowanie rumianku nie więcej niż 2-3 razy w tygodniu.
Więcej grzechów nie pamiętam ;) Przyznam się, że nie używam rumianku tak często jak powinnam ze względu na to, jak uciążliwy jest w przygotowaniu - przez to czekanie aż ostygnie i przecedzanie. Powinnam chyba przygotowywać napar wieczorami, do rana raczej wytrzyma. Chciałam też zobaczyć, do jakiego stopnia rumianek rozjaśni mi włosy, stosując go najczęściej, jak to tylko możliwe, ale cóż - motywacja i pamięć zawiodły. Może teraz powrócę do tego pomysłu.
Metoda może nie jest spektakularna, ale zawsze lepsza niż przysłowiowa woda utleniona :)